{:pl}
By poczuć namiastkę autonomiczności w aucie nie zapłacimy zbyt wiele, gdyż auta które potrafią poruszać się samodzielnie po prostym odcinku drogi nie są wiele droższe od tych, których puścić samopas nie możemy. Ale gdy mowa o profesjonalnym sprzęcie samokierującym do auta, tu sprawa wygląda już zupełnie inaczej. Jest to już bardzo droga zabawka.
Cena autonomii
Pewnie dla kogoś kupującego samochód z najwyżej półki dołożenie 8-10 tysięcy dolarów do nowego nabytku nie jest wyzwaniem, jednak dla przeciętnego obywatela dołożenie takiej kwoty do samochodu może już stanowić wyzwanie. I trzeba powiedzieć jasno. Samochód wyposażony w taką autonomię nie jest do końca samochodem autonomicznym.
Rzeczywiście autonomiczne auta będą jednak o wiele droższe.
Na początek trzeba kupić LIDAR, bardzo czułe urządzenie, które można by porównać do radaru, jednak zamiast mikrofal wykorzystujące laser. Element ten służy do wykrywania obiektów na drodze i jest podstawą praktycznie każdej autonomicznej technologii. Wysokiej klasy LIDAR, który zapewnia pole widzenia 360 stopni to wydatek ok. 85 tysięcy dolarów.
Ale to nie wszystko. Do tego cztery mniejsze LIDAR-y – 8 tysięcy dolarów każdy (razem 32 tysiące). Dalej: radar za 10 tysięcy, kilka kamer – to 6 tysięcy oraz IMU (do określania położenia w miejscach, w których sygnał GPS jest blokowany) za 4 tysiące. Potrzebujemy też wydajny i niezawodny komputer – koszt: mniej więcej 5 tysięcy dolarów. A to tylko wyposażenie. UBER testuje w jeździe autonomicznej Volvo XC90 – auto kosztuje 50tys. dolarów. I już mamy astronomiczną kwotę dwustu tysięcy dolarów. Ale bez kupienia lub stworzenia odpowiedniego oprogramowania to cudo nie pojedzie. A żeby to wszystko razem zagrało, jeszcze należy się liczyć z kosztami na badania i rozwój.
Jednym słowem 250-300 tysięcy dolarów. Oczywiście w przyszłości będzie taniej. Ale kiedy?
Po co komu samojeżdżący samochód?
Prawdziwi pasjonaci czterech kółek nie wyobrażają sobie możliwości oddania kontroli nad samochodem komputerowi. Jednak taki samochód ma bez wątpienia wiele plusów. Na pewno jest to wygoda – samochód jedzie a my czytamy książkę, pracujemy. Jednak znacznie ważniejsze jest po prostu bezpieczeństwo. Samochód byłby swoistą prywatną taksówką, można do niego wsiąść mając we krwi i kilka promili. Taki samochód nigdy nie byłby zmęczony i za zasnąłby za kierownicą. Jego czas reakcji byłby zdecydowanie krótszy co zapewniałoby większe bezpieczeństwo zarówno pieszym jak i innym kierowcom. A gdyby wszystkie te samochody połączyć w jedną sieć? Zniknęłyby korki. No ale żeby marzenia stały się jawą, po naszych drogach musiałyby się poruszać tylko takie samochody.
fot. Tesla Model 3, źródło tesla.com
{:}