{:pl}Rzeczywistość, w której wypadki na drodze nie będą się zdarzały, raczej pozostanie w sferze marzeń. Nawet na nowoczesnych autostradach zdarzają się mniej lub bardziej poważne zdarzenia drogowe. Tam bowiem w grę wchodzi na ogół duża prędkość. Kierowcy powinni jednak mieć świadomość, że każdy z nich odpowiada za bezpieczeństwo swoje i innych uczestników ruchu drogowego. Nie wystarczy mówić o potrzebie zmiany. Trzeba ją zacząć od siebie samego.
Prędkość (nie) światła
Wielu kierowców postrzega ograniczenia prędkości jako nadmierne kontrolowanie oraz przepisy nieadekwatne do konkretnych warunków. A jednak za ustalanie przepisów drogowych, także tych dotyczących dozwolonej prędkości, odpowiadają ludzie znający się na tym temacie. Skoro uznali oni, że na danym odcinku nie należy jechać szybciej, to zapewne mieli rację. Dyskusję o tym, że niekiedy zarządca zamiast naprawić drogę, stawia znak ograniczający prędkość poruszania się na niej, należy odłożyć na inną okazję. W tym miejscu należy natomiast jednoznacznie przypomnieć, że większość wypadków to następstwo nadmiernej prędkości. Nie tylko tej z góry ustalonej, ale także wynikającej z niedostosowania się do aktualnych warunków atmosferycznych.
Zaufanie tak, ale ograniczone
Paradoksalnie spokojny i nieszarżujący kierowca także może ucierpieć na skutek wypadku drogowego. Dzieje się tak zazwyczaj z winy innych ludzi. Dlatego względem pozostałych uczestników ruchu należy zachować ograniczone zaufanie. Całkiem bez niego trudno byłoby wyjechać na drogę publiczną, ponieważ kierowcę paraliżowałby strach. Jednak przekonanie, że inni zachowają się zgodnie z naszymi przewidywaniami, także są nieuzasadnione. Motoryzacja wymaga rozwagi. A przede wszystkim dostosowywania się do szybko zmieniających się warunków. Nie sposób przewidzieć tego, co się stanie. Jednak wiele sytuacji można przećwiczyć na spokojnie, chociażby na placu manewrowym i wyrobić sobie pewne nawyki działania.{:}